Przejdź do głównej zawartości

Kilka słów na początek, czyli skąd się wzięła anoreksja i jak wygląda przykładowy dzień z życia motylka?

Za każdą osobą chorą na anoreksję stoi smutna historia.
Każdy motylek gdzieś w głębi jest mocno zraniony i pragnie dążyć do perfekcji, aby pokazać sobie i innym, że jest coś wart. Zaczyna się niewinnie, od zmniejszenia ilości pochłanianych kalorii. Z czasem jest ich coraz mniej, aż głodówki stają się czymś tak naturalnym jak oddychanie.
Motylek pro-any spogląda w lustro i nie widzi tego chorego, głodnego dziecka, którym tak naprawdę jest. Anoreksja zmienia sposób spostrzegania. Pokazuje osobie chorej różowego prosiaczka z potężnymi schabikami, którym tak bardzo nie chce się być. Szepcze o tym, że je się zbyt dużo, że po nadprogramowym gryzie jabłka należy się czterdzieści minut kardio.
Liczenie każdej kalorii, wchodzenie na wagę po każdym posiłku, katowanie się ćwiczeniami, środki przeczyszczające, a czasem nawet wymioty. Ten schemat powtarza się codziennie. Codziennie przez tygodnie, miesiące, lata... Aż do częściowego wyzdrowienia, albo do śmierci. Osoba, którą raz dotknęła anoreksja, już zawsze będzie narażona na zaburzenia odżywiania. To tak jak alkoholik, który odstawił procenty - musi na siebie uważać, bowiem niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku...

Mam 24 lata i nie boję się do tego przyznać.
Jestem chora. Chciano mnie zamknąć w szpitalu. Zaparłam się i metodą prób i błędów zaczęłam... żyć. Tak po prostu żyć bez strachu, że przytyję (albo umrę). Lata choroby wyniszczyły mój organizm. Serce czasem za szybko galopuje, włosy wypadają, paznokcie się łamią... Na szczęście zęby są na swoim miejscu, a hormony się normują. Anoreksja nie jest warta tego wszystkiego, co dzieje się z organizmem. Anoreksja to nic innego jak powolna śmierć. I nie myśl sobie, że spróbujesz przez tydzień-dwa, a potem wrócisz do normalnego życia. Tak się nie da, to tak nie działa. Uwierz mi na słowo: nie warto. Daruj sobie  diety cud, ABC diet, dietę baletnicy. Nie tędy droga. Osiągnięcie szczupłej sylwetki wymaga czasu, lecz ten czas przecież i tak minie.

Z racji tego, jak posypał się mój organizm, ten blog będzie zbiorem naturalnych sposobów na poprawę trawienia, wzmocnienie włosów, paznokci. Z czasem na pewno pojawią się próby walki o lepszą kondycję (tudzież wyrobienie jakiejkolwiek kondycji). Jeśli jesteś ciekawa efektów używania różnych roślin, domowych kosmetyków czy cieszenia się rzeczywistością - zapraszam do śledzenia bloga i dzielenia się własnymi doświadczeniami :)

Komentarze